Szydełko kocham od lat .Były okresy kiedy pochłaniało każdą wolną chwilę, były też takie kiedy leżało na dnie starej skrzyni. To jedna z moich ulubionych technik której nauczyłam się w wieku 8 lat. Trochę lat upłynęło od tamtej chwili i były już serwety, sweterki, czapy i czapeczki, poduchy, koszyki, firanki, torebki i cała masa różnych rzeczy. Ostatnio zainspirowały mnie maskotki. I tak na mój warsztat trafiły misie. Misie robione bez żadnego konkretnego wzoru, każdy jest inny a jego kształt jest nadawany w trakcie pracy. Generalnie chyba jestem jakiś dziwolągiem bo nienawidzę wzorów, schematów ani przepisów. I taka jest moja kuchnia i moje rękodzieło. Często znajomi pytają o przepis a ja na to, że mogę podać składniki natomiast ilość u mnie zawsze jest na oko. Misie mnie pochłonęły, przypomniałam sobie czasy kiedy mój syn był mały i szyłam dla niego maskotki, pościele i stroje karnawałowe. Dziś tworzę misie co nie znaczy ,że porzuciłam inne techniki Właśnie czekam na nową dostawę drewienek do decoupage. A oto moje misiaki.






I co na ten temat sądzicie- będę wdzięczna za opinie .
Serdecznie pozdrawiam.